licznik

Po hebrajsku też kolędują

Wszędzie i przez cały rok poszukuję okazji do nawiązania do świąt. Ale chyba częściej okazje same mnie znajdują. Ta sytuacja miała miejsce dwa lata temu we wrześniu. Zupełnie przypadkiem (chociaż coraz częściej myślę, że takie rzeczy tylko mnie się przydarzają) znalazłem nagranie kolędy po hebrajsku.
O… takiej!



Spodobała mi się od razu. Po hebrajsku nie umiem, ale jest tłumaczenie,które pokazało że nie tylko muzyka jest interesująca. Dwa maile wystarczyły, by skontaktować się z autorką piosenki. Mieszkająca w Galilei Miryam Givoni odpisała, zgodziła się abym napisał polską wersję kolędy (bo tłumaczenie z youtube nie nadaje się do śpiewania, przyznajcie sami) i przesłała mi swoją płytę razem z dodatkową płytą, na której była ścieżka dźwiękowa. Taka prosta wspaniała historia.

I tak rozpoczęło się wyzwanie i przygoda, które zaowocowały dwiema kolędami, które dla mieszkańców Izraela brzmią pewnie tak samo egzotycznie jak dla mnie oryginalna wersja.

W zeszłym roku nagraliśmy (chałupniczo) obie kolędy. Autorka zaaprobowała naszą wersję :) Wkrótce będą i tu - będzie można pośpiewać i poczuć trochę klimat Ziemi Świętej w naszym zimnym sorry-takim-jaki-mamy klimacie.