licznik

Krzyż z Betlejem

W Diecezjalnym Sanktuarium Miłosiernego Jezusa Pięciorańskiego w Wieruszowie jeden z północnych ołtarzy zwieńczony jest wizerunkiem Nowonarodzonego. Mały Jezus leży w żłóbku i trzyma w ręku mały krzyż.

Jeden z najbardziej znanych ikon czczonych w całym niemal Kościele - ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy - również ma symbole pasyjne. Przypomnę tylko: Maryja trzyma małego Jezusa i obok są cherubiny. Jeden trzyma włócznię i hyzop a drugi krzyż. To właśnie w stronę krzyża spogląda mały Jezus.

To tylko dwa obrazy, które skojarzyły mi się myśląc o tym co na finiszu Wielkiego Postu napisać w sprawie świętowania Bożego Narodzenia cały rok. To właśnie Wielkanoc jest świętem, które było celem przyjścia na świat w Betlejem Jezusa. W wyznaniu wiary mówimy wprost: “On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba…”

Muszę przyznać, że w ubiegłym roku dopiero, po ponad trzydziestu latach życia, zauważyłem, że niektóre kolędy są bardzo wielkopostne. Tłumacząc w swoich tekstach nie tylko powód przyjścia Syna Bożego na świat i poniekąd zapowiadając i tłumacząc wydarzenia Wielkiego Tygodnia. Niektóre wręcz w sposób bardzo realistyczny opisują krwawą Golgotę.

Nie było miejsca

Nie było miejsca, choć szedłeś 
jako Zbawiciel na Ziemię, 
by wyrwać z czarta niewoli 
nieszczęsne Adama plemię.
Nie było miejsca, choć chciałeś 
ludzkość przytulić do łona, 
i podać z krzyża grzesznikom 
zbawcze, skrwawione ramiona.
Nie było miejsca choć szedłeś 
ogień miłości zapalić, 
i przez swą mękę najdroższą 
świat od zagłady ocalić.


Czy ktoś kiedyś przy stole wigilijnym czy podczas Pasterki zwrócił uwagę, że śpiewamy o “męce najdroższej” i o tym, że to Małe Dzieciąteczko przyszło po to, by podać “z krzyża grzesznikom zbawcze, skrwawione ramiona”? Trochę nie pasuje, co? Ale przecież “niemało cierpiał, niemało, żeśmy byli winni sami”.