Z tym świętem wiąże się tradycja święcenia m.in. kredy. A ta wykorzystywana jest do oznaczania naszych drzwi, po tym jak przyjdzie ksiądz po kolędzie i zostawi nam błogosławieństwo Nowonarodzonego. Tylko co napisać? Od dziecka byłem uczony, że K+M+B=2017. Takie tajemnicze działanie matematyczne. Oznaczać miało inicjały trzech mędrców, którzy choć z imienia nie są w Biblii wymieniani to jednak Tradycja uczy nas właśnie, że to byli Kacper, Melchior i Baltazar.
Ale…
od kilku lat obserwuje z lekkim zmieszaniem i zażenowaniem, przekonywanie co bardziej uświadomionych wierzących (głównie na portalach społecznościowych), że jedynym słusznym i właściwym zapisem C+M+B 2017 co jest skrótem wyrażenia „Christus mansionem benedicat” (Niech Chrystus błogosławi temu domowi).
Mało tego!
Symboliczny skrót C+M+B może być także kojarzony z trzema wydarzeniami, z którymi w religii chrześcijańskiej związana jest Objawienia (czyli uroczystość 6 stycznia): wizytą i pokłonem mędrców w Betlejem – oddawane łacińskim Cogito („poznaję”), weselem w Kanie Galilejskiej - łac. Matrimonium oraz z Chrztem (łac.) Baptesimus. Identyczny skrót dotyczy wyrażenia „Christus Multorum Benefactor” (Chrystus dobroczyńcą wielu). I jak tu się nie pogubić? Aby nie być oskarżony o sprzeniewierzenie się jedynej i słusznej tradycji?
Mało tego!
Spotkałem się również z zapisem J M J (Jezus Maryja Józef – czyli Święta Rodzina).
Co zatem pisać? Jak żyć?
Oczywiście cały ten dziwny spór jest dla mnie o tyle dziwny co niepotrzebny. Najważniejsze jest wszak, abyśmy świętowali i zaznaczyli to na naszych drzwiach. A czy napiszemy działanie matematyczne, krzyż, rok, C, K, czy całą łacińską sentencję… to już tylko zewnętrzny znak tego, co przeżywamy i co świętujemy w domu. Nie chcę bynajmniej zmniejszać ważności tego co piszemy na drzwiach - postarajmy się aby było to piękne i koniecznie wiedzmy co to znaczy (gdyby nas ktoś zapytał). Ale czy warto corocznie przerzucać się argumentami co i jak powinno wyglądać by było bardziej prawdziwe i słuszne? Nie. Nie warto.
Jak ktoś chce to niech sobie kredą (poświęconą) narysuje szopkę na drzwiach. Byleby przyjął błogosławieństwo Jezusa w swoim domu i przez cały rok tym żył – przez cały rok świętował.
Co zatem pisać? Jak żyć?
Oczywiście cały ten dziwny spór jest dla mnie o tyle dziwny co niepotrzebny. Najważniejsze jest wszak, abyśmy świętowali i zaznaczyli to na naszych drzwiach. A czy napiszemy działanie matematyczne, krzyż, rok, C, K, czy całą łacińską sentencję… to już tylko zewnętrzny znak tego, co przeżywamy i co świętujemy w domu. Nie chcę bynajmniej zmniejszać ważności tego co piszemy na drzwiach - postarajmy się aby było to piękne i koniecznie wiedzmy co to znaczy (gdyby nas ktoś zapytał). Ale czy warto corocznie przerzucać się argumentami co i jak powinno wyglądać by było bardziej prawdziwe i słuszne? Nie. Nie warto.
Jak ktoś chce to niech sobie kredą (poświęconą) narysuje szopkę na drzwiach. Byleby przyjął błogosławieństwo Jezusa w swoim domu i przez cały rok tym żył – przez cały rok świętował.